Czy to sprawiedliwe?
Sukces piekarskich służb mundurowych w walce z rozbojarzami został przedstawiony wczoraj przez jedną ze śląskich gazet jako bezsilność w walce z kibolami, którzy terroryzują osiedla. Przykre jest, że autorkę artykułu nie interesowały fakty. Miało być o kibolach terroryzujących osiedle i było. Rzeczywistość okazuje się być taka, że prawda nie sprzedaje się, a artykuł musi być sensacją, aby gazeta była poczytna.
Sukces piekarskich służb mundurowych w walce z rozbojarzami został przedstawiony wczoraj przez jedną ze śląskich gazet jako bezsilność w walce z kibolami, którzy terroryzują osiedla. Przykre jest, że autorkę artykułu nie interesowały fakty. Miało być o kibolach terroryzujących osiedle i było. Rzeczywistość okazuje się być taka, że prawda nie sprzedaje się, a artykuł musi być sensacją, aby gazeta była poczytna. Analizując artykuł wyjaśniamy, że osiedle Wieczorka nie znajduje się w dzielnicy Brzozowice -Kamień, a już na pewno nie jest terroryzowane przez pseudokibiców, siejących postrach wśród mieszkańców. Ubiory młodzieży w barwach ulubionych klubów nie są zabronione, przecież nie każdy sympatyk danej drużyny jest stadionowym bandytą. Dziennikarka podaje, że problem pseudokibiców jest coraz bardziej widoczny w mieście. My pytamy się: w którym mieście, gdyż w Piekarach Śląskich takiego problemu na pewno nie ma. Posiadamy jedno z lepszych rozpoznań grup kibiców w regionie. Nasi policjanci jeżdżą z nimi na wszystkie mecze. Na terenie miasta nie dochodzi do konfrontacji pomiędzy kibicami, a jedyne incydentalne zdarzenie, które miało miejsce w maju, zostało wyjaśnione. Sprawcy zostali zatrzymani, a stosowne wnioski skierowane do sądów. Stwierdzenie, że policja ma niewiele do powiedzenia i całe zdarzenie najchętniej trzymałaby w tajemnicy, mija się z prawdą. Nie każdą informację, z uwagi na dobro śledztwa, możemy od razu przekazać do prasy, niemniej w chwili, gdy dziennikarka pytała o zdarzenie na osiedlu Andaluzja, uzyskała informacje, tyle, że nie pasowały one do jej scenariusza. Ot, trzech kryminalistów z chęci zysku napadło na przygodnie spotkanego mężczyznę, grożąc nożem zażądali pieniędzy, a gdy ich nie chciał dać, pobili go, po czym zabrali jego reklamówkę z zakupami i oddalili się. Gdzie tu sensacja? Sprawcy mieli koszulki w barwach jednej z drużyn piłkarskich, więc to kibole. Nic bardziej mylnego! Te koszulki może kupić każdy w sklepie na osiedlu Wieczorka. Sprawcy nie są
powiązani z żadną z grup kibiców, każdy z nich może z dwa razy w życiu był na meczach, mają za to bogatą przeszłość kryminalną. Jeden ze sprawców kilka miesięcy temu wyszedł z zakładu karnego, korzystając z przerwy w karze. W rozmowie z dziennikarką nie było pytania, co policja
robi, aby takim sytuacjom zaradzić, natomiast z pewnością padło pytanie, komu tak bardzo zależy, aby podać to, jako napaść kiboli. No i na koniec coś do smaku: dziennikarka opisuje, że strażnicy miejscy boją się agresywnych kiboli, gdyż oni są nieobliczalni, a na ulicach jest coraz bardziej
niebezpiecznie. Może i pseudokibice demolujący stadiony są nieobliczalni i niebezpieczni, ale na pewno nie ma to miejsca na ulicach Piekar Śląskich.
Sami strażnicy miejscy z pewnością nie boją się stadionowych zadymiarzy, każdy z nich wstępując
do służby, zdawał sobie sprawę z tego, że nieraz będzie musiał stawać w obronie innych, że nawet z narażeniem życia będzie bronił porządku i bezpieczeństwa obywateli, więc uważamy, że takie stwierdzenie jest wręcz obraźliwe. Przykładem jest właśnie zachowanie tych strażników, którzy
uzyskawszy informacje o przestępstwie, podjęli natychmiast zdecydowane i profesjonalne działania. To dzięki ich aktywności i zaangażowaniu można było tak szybko zatrzymać sprawców rozboju. Taką postawę należy wyróżniać, to są działania, które przeciwdziałają przestępczości,
pokazują nieuchronność kary za popełnione przestępstwo, ale dla gazety jest to mało sensacyjne, a działaniami profilaktycznymi nie jest zainteresowana. Niedorzecznością jest również stwierdzenie, że pomysłu na walkę z kibolami nie mają też urzędnicy magistratu. Zapowiadane akcje informacyjne były i będą prowadzone w szkołach przez policjantów i możemy stwierdzić, że jak do tej pory, przyniosły pozytywne efekty, gdyż na terenie miasta nie dochodzi do konfrontacji pomiędzy sympatykami różnych drużyn, czyli tzw. ustawek. Kibice wyjeżdżający na mecze nie
demolują środków komunikacji miejskiej, a na ulicach nie dochodzi do tzw. zadym. Policjanci kontrolują osoby posiadające zakazy stadionowe oraz cały czas monitorują zachowanie kibiców. W tej sprawie 27 mają br. odbyło się posiedzenie Komisji Bezpieczeństwa i Porządku dla Miasta Piekary Śląskie w całości poświęcone temu tematowi. Omówiono podejmowane przez
poszczególne służby działania i zwrócono szczególną uwagę na konieczność dalszej pracy prewencyjno-szkoleniowej, przede wszystkim z dziećmi i młodzieżą. Komu zależy na szerzeniu defetyzmu na łamach codziennej gazety? Obok krzyczących nagłówków "kibole znów w ataku," "chuliganów boją się już nawet strażnicy", "nikt nie ma pomysłu jak z nimi walczyć" widzimy
zdjęcie graffiti "niebieska strona miasta" - można by myśleć, że to wandale i kibole zaznaczają swoje terytorium. I znowu nic bardziej mylnego! To zarządca budynku, popierając działania kibiców i sympatyków drużyny, zezwolił na pomalowanie elewacji. Młodzież miała zajęcie przy malowaniu, a administrator nie ma problemu z "dzikimi" graffiti, które w wielu miejscach szpecą budynki, złoszcząc mieszkańców.
Tylko gdzie tu sensacja?